Po katastrofie...
Dziwny ten 10 kwietnia 2010 roku. Czy ktoś przypuszczał chociaż, że dotknie nas
tragedia tak wielka, tak nagła. I pomyśleć, jak wielki towarzyszy całej katastrofie paradoks. Rodziny zamordowanych w Katyniu przed laty lecą na odchody kolejnej rocznicy ludobójstwa i sami giną.
Paulina