Co roku do Kutna z rodzicami, trenerami i opiekunam zjeżdżają dzieci i młodzież z całego świata. Po co? Aby pograć w... baseball.
Siedmioletni Piotruś chciał zobaczyć Ojca Świętego. Wszedł na ręce mężczyzny pilnującego porządku. To było podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski.
Gdy Fryderyk miał tyle lat, co Wiktoria, skomponował pierwszego poloneza. W wieku Adama grał lepiej od swojego pierwszego nauczyciela. A niewiele starszy od Marty, swoją grą zachwycał wiedeńską prasę. Trudno porównywać się z Chopinem, ale wiele można się od niego nauczyć.
Mówią o niej „najpiękniejszy kwiat wśród czerwonoskórych”. Jej ojciec był wodzem Mohawków. Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną.
Nie wiemy, czy Tarsycjusz był dobrym uczniem. Nie wiemy, jakie gry lubił najbardziej, ani kim chciał zostać, gdy dorośnie. W zasadzie na pewno wiemy tylko to, że bardzo pokochał Eucharystię.
Pomagają w parafii, zostają ministrantami miesiąca czy całego roku. Słuchają nawet dyrektora opery. Ambitna grupa.
Kojarzycie Simoneta? Tak myślałem. Dlatego przybliżę Wam jego postać. Enrique Simonet, Hiszpan taki.
Są sportowcy, którzy przypominają rycerzy. Walczą do upadłego. Zawsze ze szlachetnym sercem.
Mecz ligowy. Na stadionie zasiada 80 tysięcy widzów. A 400 milionów przed telewizorami. To możliwe tylko podczas Wielkich Derbów Hiszpanii.