Mówią o niej „najpiękniejszy kwiat wśród czerwonoskórych”. Jej ojciec był wodzem Mohawków. Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną.
Kateri Tekakwitha pochodziła z plemienia Mohawków, jednego z sześciu plemion tzw. ligi irokeskiej. Irokezi, czyli „przerażający ludzie”. Oni sami nazywali siebie Haudenosaunee, czyli „Lud Długiego Domu”. Słynęli z męstwa, ale i z okrucieństwa. Napadali na sąsiednie plemiona, porywali kobiety i dzieci. Tak wódz Kenneronkwa „poznał” Kahentę, swoją żonę i matkę przyszłej błogosławionej. Ich córka Kateri jest pierwszą błogosławioną pośród Indian Ameryki Północnej. Beatyfi kował ją w 1980 r. polski papież Jan Paweł II. Indianie nazywają ją Lilią Mohawków, Nową Gwiazdą Nowego Świata, Kwiatem Między Prawdziwymi Ludźmi.
SZUKAJĄCA DROGI
Kateri przyszła na świat w połowie XVII wieku, w osadzie w Osserneon. Dzisiaj w tym miejscu jest ogromny Nowy Jork. Dziewczynka miała zaledwie cztery lata, gdy w rodzinnej wiosce wybuchła epidemia czarnej ospy. Kateri straciła rodziców i brata. Po mamie został jej różaniec. Małą Indianką zaopiekował się wujek, wódz plemienia Żółwi. Tam wołano za nią „Tekakwitha”, czyli „ta, która szuka swojej drogi”. Gdy Kateri miała 18 lat, do wioski przyjechał jezuita, ojciec de Lamberville. Nastoletniej dziewczynie przypomniały się słowa mamy, jej opowieści o kochającym Bogu. Chłonęła wszystko, co mówił misjonarz. Dwa lata później, w niedzielę wielkanocną, przyjęła chrzest, a świętą Katarzynę ze Sieny obrała za patronkę. Odtąd nazywano ją Kateri.
DREWNIANE KRZYŻYKI
W plemieniu Żółwi jednak nie bardzo podobała się nowa religia. Kateri ciągle prześladowano za wiarę w Jezusa. Gdy zaczęto jej grozić śmiercią, Indianka musiała uciekać z wioski. Przez dzikie stepy, po trzystu kilometrach samotnej wędrówki, dotarła do misji katolickiej św. Franciszka Ksawerego, niedaleko Montrealu. Tu znalazła bezpieczny dom. Pomagała biednym, chorym, uczyła religii. Najbardziej lubiła strugać drewniane krzyżyki. Wystrugała ich tysiące. Rozdawała je potem ludziom, wieszała na drzewach, zostawiała przy jeziorach i na polach. Wszystko dla Jezusa, po to, by był coraz bardziej znany wśród Indian. Złożyła nawet ślub czystości, to znaczy obiecała Jezusowi, że dla Niego nie zwiąże się nigdy z żadnym mężczyzną. Miała zaledwie 24 lata, gdy zmarła. Podobno umierając 17 kwietnia 1680 r. powiedziała: „Jezu, kocham Ciebie”.