W piątek po lekcjach biorą instrumenty, odpalają wzmacniacze i zaczynają próbę. Potem przesiadują w pizzerii, snują się po mieście, albo idą do księdza Krystiana. W sobotę znów próba.
– Ważne, żeby oni po prostu się lubili – mówi ks. Stanisław Wiechowski, opiekun ministrantów w kołobrzeskiej parafii św. Wojciecha.
Chłopcy z mojej wioski wyśmiewają się ze mnie, że chodzę do kościoła. Gdy były majówki, to wołali za mną "zakonnica". Przestałam chodzić, bo się zdenerwowałam. Czy to był błąd? Zmartwiona
Sądy z sondy
Albert miał osiem lat, gdy stracił wzrok. W dniu, kiedy przestał widzieć, mama wyrzuciła go na ulicę a sama z resztą rodzeństwa wyjechała na drugi koniec kraju.