Gdzie ten zając?
Dzieci szybko odeszły od stołu, a ja z nimi, bo podobno w ogrodzie grasował jakiś zająć i zostawił różne drobiazgi. Węszyłam jak szalona, ale wierzcie mi, ani śladu obcego zapachu. Ktoś tu ściemnia, moim skromnym zdaniem. Ale dzieciaki w kółko o tym zajączku, potem cieszyły się z prezentów i zaczęła się zabawa. Paulina z Darią raz przysiadały przy stole, bo już niby dorosłe, ale po chwili biegły do maluchów, uczyły skakania na skakance, rzucały piłkę.