Jezus dotknął się mar i rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań!”.(ŁK 7,14) Pan Jezus dotknął noszy zmarłego młodzieńca, jakby chciał wziąć na siebie jego śmierć, jakby zapowiedział, że umrze za wszystkich, którzy chcą żyć.
Duszę się w mojej rodzinie. Mama od śmierci babci czyli od dwóch lat nie potrafi się pozbierać. Zrobiła się chorobliwie religijna, nie da się wytrzymać. Do tego ma urlop, a tata też wcześniej wraca. Kiedyś mocno pił, mój żal został. Mamy zupełnie różne poglądy. Nienawidzę biedy, która u mnie w domu panuje. Chciałabym iść do domu dziecka albo umrzeć. 14-latka
Chrześcijanie dla lwów! - krzyczał oszalały tłum w rzymskim amfi teatrze, bawiąc się oglądaniem śmierci męczenników. Dziś jest podobnie, tylko lwy są inne.
Był 23 dzień marca. Mama ze swoim czteroletnim synkiem i jego babcią wracali do domu jedną z ulic Warszawy. Nagle chłopiec pobiegł w stronę trawnika i… zniknął. Wpadł do studzienki kanalizacyjnej wypełnionej wodą. Wezwana straż pożarna wydobyła dziecko po 23 minutach. Nieprzytomnego chłopca przewieziono do szpitala. „Ponad godzinę mój synek był w stanie śmierci klinicznej. Lekarze dawali zaledwie 1 procent, że będzie żył, a jeżeli przeżyje, pozostanie w śpiączce.
Terenia - rozkoszne, beztroskie dziecko zmieniło się w przewrażliwioną nastolatkę. Beksę płaczącą z byle powodu. Ale w Boże Narodzenie stał się cud. Teresa dostała prezent, jakiego się nie spodziewała.
Mam 16 lat. Czuję, że tracę wiarę. Świat jest taki okropny. Ludzie gonią cały czas za pieniądzem. To mnie przeraża! Dlaczego Bóg zabiera nam ukochanych ludzi? Dlaczego ludzie się ranią?! Bardzo boję się śmierci... Skąd człowiek może mieć pewność, że Bóg istnieje, że istnieje dusza? Moka
Ktoś zapukał do drzwi domu Frassatich. Na progu stała kobieta z bosym dzieckiem na ręku. Mały Dodo szybko ściągnął buty i pończochy, i podał kobiecie. A potem od razu zamknął drzwi, żeby ktoś nie nadszedł i nie sprzeciwił się.
Ludzie nie mieszczą się w kościele i stoją na zewnątrz. To znaczy jedni stoją, a inni siedzą, a jedno dziecko to nawet leży. I śpi na kolanach mamy.
Nasz klasa głupieje, zaczynają się zboczone kawały i nikt z nauczycieli nas już nie lubi. Moja ulubiona pani nawet się nie uśmiechnie. To pewnie wina klasy. A ja też coraz częściej myślę o swojej śmierci. Co z tym zrobić? Gimnazjalistka