Wielu z Was pytało mnie w listach o dzieci w mojej parafii. Moje „dzieci” są już nieco dorosłe, bo to studenci. Nie pracuję na parafii, ale jestem wykładowcą na uniwersytecie. Opowiem Wam jednak o dzieciach nieco młodszych od Was.
Zakochałam się w dobrze znanym koledze, piszemy SMS-y i maile. Niestety, często się kłócimy, a podczas spotkań całkiem nas zatyka. Musi być z nami moja przyjaciółka, która mówi za nas. Dlaczego tak musi być? Smutna Dziewczyna, 17 lat
Piszą listy, telefonują albo przychodzą osobiście i proszą. Wiedzą, że norbertanki będą się modlić. O czyjeś nawrócenie, o pracę, o przywrócenie komuś dobrego imienia, o narodzenie dziecka, o szczęśliwą operację.
Było sobie ziarenko. Maleńkie i słabe. Bardzo się bało, że zjedzą je ptaki albo polne myszy, ale któregoś dnia zaopiekował się nim ogrodnik. Skopał ogród i włożył ziarenko do ziemi. Pod ziemią było ciemno, ciepło i cicho. Ziarenko leżało sobie spokojnie przez jakiś czas, aż nagle wokół zrobiło się bardzo mokro.
Droga Redakcjo! Mam na imię Kinga. Chodzę do III klasy szkoły podstawowej. Mieszkam w Olsztynie. Moja mama uważa, że lalki i gadżety Monster High nie są odpowiednie dla dzieci. Mama mówi, że one są przeciw Bogu. Ja tego nie rozumiem. Co jest tam złego? Jeśli Waszym zdaniem mama ma rację, to wytłumaczcie mi to. Bardzo proszę. Z niecierpliwością czekam na odpowiedź Kinga Stępień