Na przydrożnym straganie, u fryzjera, w zdezelowanym minibusie tętniącym muzyką. Niemal wszędzie widać wizerunki Jezusa Miłosiernego.
Mam dla Ojca Świętego buty – powiedział pan Stanisław, a Jan Paweł II położył na nich rękę. Dał znak, że prezent przyjmuje.
Nienawidzę w-f-u. Boję się skoków przez kozła i skrzynię. Na szczeście boli mnie kolano. Może będę miała zwolnienie. Martwię się, czy Bóg rozumie moje lęki, czy mogę lekko oszukac lekarza i twierdzić, ze bardzo mnie boli? Zmartwiona
Warszawa
5 maja, Maków Podhalański