Nigdy w życiu się nie obżerałam i tego nie zrobię. Można powiedzieć, że ten grzech w ogóle mi nie grozi.
Kto to jest święty? To ktoś pogodzony z własnym życiem. Ktoś, kto dziękuje Bogu za to, że jest, jaki jest i nie ma wciąż do Niego pretensji o to, że jest zbyt gruby, mało wygadany lub piegowaty.
Czy można odnieść korzyść ze straty? Choć brzmi to nieprawdopodobnie to jednak tak!