Bez cięcia
Przez jakiś czas się cięłam. To już przeszłość. Pomógł mi mój przyjaciel. Dużo mnie w tym wspierał i ze mną rozmawiał, ale potem namówił mnie na wizytę u psychologa. Byłam tylko raz, bo potem już nie chciałam, ale cały czas rozmawiałam z tym kolegą o swoich problemach. Ale już wtedy nie potrzebowałam wyżywać się na sobie z żyletką w ręku. Po prostu wszystkie emocje ze mnie 'spływały' gdy z nim rozmawiałam. Teraz już wyjechał za granicę, więc go nie mam, ale pozbyłam się tego męczącego nawyku. Zostały tylko malutkie blizny.
Doświadczona