"Oto ja pośli mnie" rzekł starotestamentalny prorok. "Jeśli nikt nie chce iść, pójdę ja" powtórzył tysiace lat później Franciszek Pfanner. Był sługą bożym za życia. Pozostał nim również po opuszczeniu tego świata. Jako przykład i wzór...
Wydawać by się mogło że decyzja pójścia do zakonu to pewien rodzaj zamknięcia , braku wolności i może z pozoru tak to czasem wygląda. Dla mnie jednak od początku była to droga ku większej wolności, a tym samym ku większemu szczęściu i miłości tej bezinteresownej.
Pierwsze myśli o życiu zakonnym i misyjnym pojawiły się gdy miałam 16 lat. W moim sercu zrodziło się pragnienie poznania Boga i przybliżenia się do Niego.
Nastał dzień polowania. Gdy misjonarz stanął oko w oko lwem którego ranił, ten skoczył na niego i przyparł go do ziemi. Myśliwy przeżył, ale jego kości zostały połamane. Do końca swego życia, nosił potem pamiątkę tego spotkania pierwotną siłą afrykańskiej ziemi
Gdy w Mwanga powstawały pierwsze szkoły, to ci, którzy przychodzili do nich, to była młodzież w wieku kilkunastu lat. Dziewczęta i chłopcy, którzy często nie umieli czytać i pisać. Ale chcieli.