Granice buntu
Jeden z kolegów w klasie przestał chodzić do kościoła i na religię,, ogłosił że jest niewierzący. Problem w tym, że to jedyny nieużywający wulgaryzmów, zachowujący się w normach. Gdyby nie jego szydrstwa z Kościoła, z księży, to lubiłabym go. On jeden ma szersze zainteresowania, mówi, że zachowania kolegów, którzy go wyzywają tylko potwierdza go z decyzji. Nie mam za bardzo z kim w klasie pogadać, a on tak atakuje wiarę.
Gimnazjalistka