Czy jestem wścibska?
Aga tak śmiesznie przedstawiała emocje, zmieniała głos. Pan Jezus łagodnie i z wielkim szacunkiem zwracał się do kobiety, której nerwy gdzieś zniknęły. Wreszcie ktoś ją zrozumiał, docenił, nie wypominał niczego, pomógł wyjść z dołka. Dzieci śmiały się z inscenizacji, raczej z bogactwa głosów, ze złości teściowej, ale dorośli dostrzegli w tej scenie wiele mądrości dla siebie. Aga pękała z dumy. Potem podeszła do Pauliny i mocno ją przytuliła. Usłyszałam słowo „dziękuję”. A mnie Aga potarmosiła serdecznie i stwierdziła, że nigdy nie widziała tak wścibskiego psa.