Każda ich wizyta to dla dzieci wielka radość. Zapytaliśmy wolontariuszy, czym dla nich są spotkania z chorymi.
Karabiny noszą chętniej niż ubrania. A najważniejsze są dla nich... krowy.
Siostrę Beatę gnało na misję „od zawsze”. Myślała o Chinach. Znalazła się w Kambodży. Tam na nią czekały bomba, małpa z lusterkiem i wąż w ogrodzie.
Jeden mały krok dla człowieka, ale jeden wielki skok dla ludzkości – powiedział Neil Armstrong, gdy wylądował na Księżycu. Teraz ludzkość zrobiła kolejny krok.
Zambia bardzo rzadko pojawia się w czołówkach wiadomości. Nie miała tu miejsca żadna wojna, ani żadna z większych klęsk żywiołowych. Zambijczycy są niezmiernie pokój kochającymi ludźmi, przyjaznymi i biednymi. Dźwigają ciężar swej nędzy w milczeniu.
W tym roku młodzież z Kamerunu, razem z księżmi, siostrami i biskupem, pielgrzymowała pieszo do sanktuarium Matki Bożej w Nguélémendouka.
– Dzieci nie potrafią utrzymać języka za zębami i rozpowiadają, że na misji jest dojna i, dzięki Bogu, nie za mądra krowa. Wydoili ją do sucha – mówi o sobie ks. Adam kardynał Kozłowiecki.
Paulina Jaricot, urodziła się w Lyonie 22 lipca 1799 roku w rodzinie bogatych przemysłowców. Już w wieku 17 lat zdecydowała się żyć tylko dla Pana Boga.