O kardynale, który zmieniał chorym opatrunki, odwiedzał ludzi w kartonowych domach i zapraszał ich na herbatę, rozmowa z ks. Javierem Soterasem z Radia Maria w Argentynie, korespondentem „La Nacion”.
Angelo wspiął się na wysoki kredens. Wiedział, że mama chowa tam smakołyki. Gdy zapytano, dlaczego to zrobił, mały łakomczuch nie przyznał się.
Dziewięć lat temu 21-letni Amerykanin William Glisson ze Springfield w Pensylwanii zjeżdżał z dużą prędkością na rolkach zatłoczonym deptakiem Baltimore Pike, gdy nagle wyleciał w powietrze i upadł, uderzając potężnie tyłem głowy.
Ocalony dzięki niemu Franciszek Gajowniczek dożył dnia, w którym Kościół wyniósł ojca Maksymiliana na ołtarze.
Grupa zapaleńców buduje bazę marsjańską. Nie, nie na Czerwonej Planecie. Pod Toruniem.
Papież wyznał, że kocha szkołę, ponieważ wychowuje ona do prawdy, dobra i piękna.
Do historii przeszedł jako wielki uczony, reformator papiestwa. Papież, który przywrócił dawny blask Rzymowi i porządek w państwie kościelnym.
Choć nieludzko zmęczony, Papież jak zwykle poszedł do kaplicy i długo się jeszcze modlił. Gdy wreszcie wyszedł, jedna z zakonnic powiedziała zatroskana: „Martwimy się o waszą świątobliwość”. – Ja też się o nią martwię – uśmiechnął się Papież.