publikacja 16.11.2009 14:31
Małe osiedla bloków tworzą wysepki na wielkich połaciach pól. Na tych wysepkach słychać głośny śpiew: „Hej, czy wiesz, że jest Ktoś, kto kocha cię?!”.
Jeśli ktoś po raz pierwszy usłyszy piosenkę zespołu Rozdroża, może pomyśleć, że to nowe nagranie Arki Noego. I jedni, i drudzy śpiewają o Panu Bogu tak, że poruszają zarówno dzieci, jak i dorosłych. Bo dzieci z dużych miast są tak samo uzdolnione, jak te z maleńkiej wioski na Mazurach.
Piosenki w pegeerze
Droga wojewódzka numer 545 prowadząca przez Mazury, kilka kilometrów za Nidzicą rozjeżdża się w dwie strony. Tu zaczyna się wieś Rozdroże z rzadkim w Polsce krajobrazem – ogromnymi obszarami pól i niewysokimi blokami mieszkalnymi. Dawniej w tym miejscu był pegeer, czyli Państwowe Gospodarstwo Rolne. W tej wsi działa też zespół Rozdroża. Rozśpiewanej grupce dzieci towarzyszy z gitarą ks. Józef Stroński, proboszcz miejscowej parafi i św. Jadwigi Królowej. Na początku był to chórek parafialny, taki jak w wielu innych kościołach. Wraz z proboszczem prowadził go młody chłopak Darek Kielecki. – Któregoś dnia Darek zaczął tworzyć piosenki – opowiada ks. Józef Stroński. – Pomysły przychodziły do niego jak tchnienie z nieba. Po prostu siadał i pisał tekst, a po chwili w głowie miał już melodię. Tak w 2000 roku chórek przerodził się w zespół dziecięcy – wspomina kapłan.
Przede wszystkim parafia
Kto pamięta pierwsze próby zespołu? – pytam wykonawców. Zuzia, Dominika, Ania i Kinga machają rękami. Miały wtedy zaledwie trzy albo cztery lata. – Trochę się od tamtego czasu pozmieniało – przyznają dziewczęta. Dziś Rozdroża na swoim koncie mają dwie płyty i 21 piosenek w repertuarze. Ale zamiast jeździć w dalekie trasy koncertowe, dzieci śpiewają przede wszystkim podczas Mszy w swoim parafialnym kościele. Czasem występują gościnnie na jakichś rekolekcjach albo okolicznych festynach. W tym roku zajęli trzecie miejsce w Międzynarodowym Dziecięcym Festiwalu Piosenki i Pieśni Religijnej w Łodzi. – Chcemy służyć w parafi i, by dzieci na co dzień dawały coś z siebie dla Jezusa, a nie tylko od festiwalu do festiwalu – tłumaczy ks. Józef.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Arka z Mazur