sobota, 7 lipca, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Odwiedził nas ksiądz Mikołaj. Dzisiaj nie przebywał cały cas z pszczołami. Niespodzianka. Samochodem terenowym podwiózł nas daleko, na krańce Rycerki, do stóp Wielkiej Raczy. Byłem w rozterce, bo z którą grupa jechać? Dlatego nie wysiadałem na polanie, tylko wracałem po następnych! Rozpierała mnie duma, bo czułem, że chłopcy trochę mi zazdroszczą. Potem skiądz Wojtek opowiadał o Mojżeszu spoglądającym ze szczytu góry Nebo na Ziemię Obieacaną, do której nigdy nie wszedł. Dowiedzieliśmy się też o Janie Pawle II, który w roku 2000 z tego samego miejsca spoglądał w dal. W przeciewieństwie do Mojżesza i Jana Pawła II my jesteśmy silni i młodzi, roznosi nas energia, więc bardzo szybko weszliśmy na szczyt. Na platformie widokowej ksiądz pokazywał dzieciom różne góry, a ja biegałem dokoła. Poznałem jakiś turystów i udało mi się ich nakłonić, by rzucali mi szyszki. Za nic nie chciałem przerwać tej zabawy. Paulina zapięŁa mnie na smycz, czego bardzo nie lubię i za karę musiałem siedzieć przed schroniskiem. Ale jakiś sympatyczny maluch podrzucił mi szyszkę, więc ją sobie przynajmniej obgryzałem. Cześć. Tobi.