nasze media Mały Gość 04/2024

Franciszek Kucharczak

|

MGN 06/2010

dodane 06.05.2010 10:30

Kochaj tych co blisko

O tym, co znaczy prawdziwy patriotyzm mówi o. Stanisław Jarosz, paulin, przeor klasztoru we Włodawie i proboszcz tamtejszej parafii.

Mały Gość: Czy Bóg chce, żebyśmy byli patriotami?
Ojciec Stanisław Jarosz: - Oczywiście.

Ale właściwie po co Mu to?
– To wynika z przykazania miłości bliźniego, które zostawił Jezus. A konkretnie kto jest tym moim bliźnim? Łatwo jest kochać Tybetańczyków, Eskimosów czy jeszcze kogoś z daleka, bo mnie to nic nie kosztuje. Ale pierwszym, który wymaga, żebym go kochał, jest ten, który jest przy mnie. Pierwsze przykazanie miłości to „kochaj tego z kim jesteś”: ojca, matkę, żonę, dzieci, sąsiadów. Kochaj tych, którzy w tym mieście żyją, tych, z którymi się spotykasz. Kochaj tych, z którymi dzielisz język, kulturę, historię. Z tego wynika miłość do naszej ojczyzny.

A to Francuza mam kochać mniej niż Polaka?
– Nie! Jeśli będę w relacjach z tym Francuzem, pracując u niego, mieszkając tam, to ja mam jego kochać bardziej, bo jestem z nim razem. Ale to nie znaczy, że mam się wyprzeć korzeni, które mnie uformowały jako Polaka.

Czy o patriotyzmie jest coś w Biblii?
– Sam Pan Jezus był patriotą. Płakał nad Jerozolimą, przepowiadając jej zrównanie z ziemią. Albo jak Jezus mógł nie kochać Nazaretu? Gdy mówił „biada ci, Korozain”, „biada ci, Kafarnaum”, to przecież nie były słowa potępienia. To były słowa szczerego żalu, że te miasta, które On umiłował, gdzie był najwięcej, nie chciały się nawrócić. Jeśli ktoś kocha miasto, w którym jest, jeśli kocha tę ziemię, na której jest, kocha ludzi, którzy wyznają te same wartości, to przecież jest patriotą. Gdy Jezus spotyka Syrofenicjankę, mówi: „Jestem posłany do owiec, które poginęły z domu Izraela”. Najpierw do nich. Mimo to uzdrawia córkę tej poganki. Święty Paweł też mówi do Żydów: „Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan”.

Katastrofa pod Smoleńskiem ujawniła w nas patriotyzm, którego się już wielu nie spodziewało. Czy to mogło być jakimś znakiem dla narodu?
– Ten patriotyzm w nas był. To tylko media usiłowały nam wmówić, że jesteśmy międzynarodówką. A czy to jest znak? Oczywiście, że jest. Nie można powiedzieć, że coś się dzieje w naszej ludzkiej przestrzeni, nad którą Pan Bóg nie miałby władzy.

A czy to może znaczyć, że Bóg nas jakoś szczególnie wybrał?
– Ja byłbym daleki od mówienia że jesteśmy „mesjaszem narodów”. Ale z historii zbawienia wiemy, że Pan Bóg do wypełnienia jego misji wybiera sobie największych nieudaczników. Były potęgi Asyria, Babilonia, potężna cywilizacja faraonów, a Pan Bóg wybrał sobie naród niewolników, ludzi nie lepszych od innych. Wprost przeciwnie – na kartach Biblii wiele razy jest powiedziane „lud twardego serca”, „lud przewrotny”. Z nimi robi historię dla naszego pouczenia.

To coś jak my…
- No tak. My, Polacy, mamy wiele wad narodowych. Jesteśmy rozmemłani, dopiero gdy nam przyłożą lufę do czoła, to się budzimy i stajemy „zwarci, gotowi”. Nie można powiedzieć, że Bóg wynosi jeden naród kosztem innego. On dla każdego ludu i narodu ma swój plan, ale realizuje ten plan z naszą wolną wolą. Miała swoją historię „pierwsza córa Kościoła”, jaką była Francja i diabeł zniszczył wszystko przez rewolucję. Naród wybrany nie przestał być kochany, mimo że odrzucił Mesjasza. Jak przez odejście Izraela znalazło się miejsce dla nas pogan, tak Izrael powróci do jedności przez naszą wiarę. Mówi o tym Apostoł. Tak samo historie narodów mają przybliżyć królestwo niebieskie.

A jak może królestwo niebieskie przybliżyć katastrofa smoleńska?
- Jezus mówi, że ci, których zabił Piłat i ci, którzy zginęli pod ruinami wieży w Siloam nie byli większymi grzesznikami, „lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Dla mnie pierwszą mową Smoleńska jest: „Polsko, nawróć się, Polsko, opamiętaj się”. Myślę, że za tym wezwaniem do nawrócenia poszło jakieś nawrócenie. Ja bym chciał mieć taką śmierć, żeby tyle setek tysięcy modliło się za mnie. Ci ludzie, którzy ginęli, prawdopodobnie zostali rozgrzeszeni w ostatniej sekundzie przez księży, którzy byli w samolocie. Mam taką nadzieję, bo pierwszą reakcją każdego księdza, gdy widzi, że się rozwalamy, jest danie rozgrzeszenia. To, co się wydarzyło, jest bardzo drastyczne i bolesne, ale gdy w to wchodzimy ku naszemu nawróceniu, Bóg może wyprowadzić z tego błogosławione owoce.

Bóg nie wstrząsałby ludźmi, gdyby nic to nie miało dać?
– To raz. I dwa, nie wstrząsałby, gdyby również nie miał miłosierdzia dla tych, którzy zginęli. Na każdego przyjdzie jakaś godzina śmierci. Pan Bóg mógł zrobić cud, żeby tych ludzi uratować – ale go nie zrobił. On wie, co robi. My mamy się nawrócić, a nie deliberować, gdzie Pan Bóg był, skoro to się stało. Są takie rzeczy, które wołają ku naszemu nawróceniu. Każdy kto słyszy, niech bada swoje serce i pyta: „W czym ja mam się nawrócić?”.

I to jest patriotyzm?
– Tak jest! I dlatego, gdy Pan Bóg woła „nawróćcie się”, to ja pytam siebie: „Stanisław, co ja mam z tego wyciągnąć?”. Ja sobie postanowiłem bardziej pilnować tego, żeby być zawsze w stanie łaski uświęcającej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..