nasze media Mały Gość 04/2024

Gabriela Szulik

|

MGN 09/2007

dodane 23.08.2007 13:01

Czekaniem były całe

Wspominają zamordowanych w Katyniu żyjący krewni ofiar zbrodni: Jadwiga Mandera, Wanda Kucharczak, Andrzej Wajda

Teodor pomachał ręką na pożegnanie. Pociąg ruszył w głąb Związku Radzieckiego. Emilia widziała męża ostatni raz na dworcu kolejowym w Kowlu.

Teodor Swoboda   Teodor Swoboda
fot. ARCHIWUM PRYWATNE
Swego ojca Teodora Swobodę zamordowanego w Twerze wspomina córka Jadwiga Mandera


Jadzia nie miała jeszcze dwóch lat, Paweł był od niej cztery lata starszy. Może dlatego zapamiętał trochę więcej. – Ja tamte wydarzenia znam tylko z opowiadań mojej mamy – wspomina pani Jadwiga, córka zamordowanego Teodora Swobody. – Mój tato był w polskiej policji. Brał udział we wszystkich śląskich powstaniach. Pod Górą św. Anny został ranny w nogę. Teodor swoją przyszłą żonę Emilię poznał w Katowicach, kiedy pracował w Policji Województwa Śląskiego. Tuż przed wojną, w 1938 roku, Swobodowie skończyli budowę wymarzonego domu w Radlinie. A potem przyszedł rok 1939. Ludzie coraz częściej mówili o wojnie. – Tata wiedział, że nie może zostać na Śląsku i czekać na Niemców. Żeby ratować rodzinę i siebie, postanowił pojechać na wschód. Nie spodziewał się, że tam będzie na niego czekać zasadzka – zamyśla się na chwilę pani Jadwiga. Najpierw wyjechała Emilia z dziećmi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..