nasze media MGN 05/2024

Jacek Rakowski MAfr

dodane 04.09.2006 14:28

PAMIĘTASZ MOJE IMIĘ?

Habari gani!, czyli witajcie, albo w młodzieżowym slangu, którego jakość częściej używam: Mambo! A wy odpowiedzielibyście: Poa! Co znaczy tyle co: Cool!

Bardzo powoli uczę się tutejszego języka – Kiswahili - co mi łatwo nie przychodzi, bo i mało czasu na to mam.
Od drugiego tygodnia mojego pobytu w Nairobi w Kenii, rozpocząłem chodzić w odwiedziny do dwóch ośrodków dla młodzieży.
Dwa ośrodki, a zupełnie różni mieszkańcy w nich żyją.
Jeden to "Bakhita", sierociniec i szkoła dla dzieci z sąsiednich slumsów (których w Nairobi mamy co niemiara), mieszka w nim 60 dziewcząt i chłopców.

Drugi, to "Kwetu Home of Peace", dom pierwszego kontaktu i ośrodek rehabilitacyjny dla chłopców z ulicy, który zamieszkuje obecnie około 80 chłopców.

Na razie jesteśmy na etapie wstępnym, jednakże decydującym dla całej naszej wspólnej przyszłości, czyli staramy się wzajemnie poznać, zaakceptować i ufać. Budujemy przyjaźń.

Co mnie zdziwiło nieco, to fakt, że owe więzi przyjaźni o wiele łatwiej nawiązać z chłopakami z ulicy.

Po raz pierwszy odwiedziłem ich w czwartek, spędziliśmy razem całe popołudnie, chłopcy oprowadzili mnie po ich domu, trochę pograliśmy w piłkę, starałem się zapamiętać jak najwięcej imion, co było skrzętnie przez wielu z nich sprawdzane regularnym pytaniem: "Pamiętasz moje imię?", i nagradzane promiennym uśmiechem gdy udało mi się wypowiedzieć to właściwe.

Tuż przed kolacją odprowadzili mnie na pobliski przystanek "matatu" (minibusy komunikacji miejskiej w Nairobi, które same w sobie są niesamowitym zjawiskiem wartym opisania), zwyczajowe uściski dłoni na pożegnanie; i tak się rozstaliśmy.

W sobotę, tego samego tygodnia, mieliśmy w naszej wspólnocie święcenia diakonatu, które odbywały się w jednej z pobliskich parafii. Siedzę więc sobie w przygotowanym na tę okazję ogromnym namiocie, w oczekiwaniu na uroczystości; a tu nagle na ławkach dookoła mnie robi się tłoczno. Na uśmiechniętych twarzach, które cisną się w moje pole widzenia rozpoznaję chłopców z "Kwetu". Każdy chce siedzieć jak najbliżej, moje obydwie ręce już zatopione w ich dłoniach, zaraz potem słyszę ponowne: "Pamiętasz moje imię?".

Wszystkie imiona, które słyszałem w ciągu ostatnich kilku tygodni cisną mi sie do głowy i jakimś cudem, kilka razy udaje mi się przypisać odpowiednie imię do odpowiedniej twarzy; i znów ten ogromny uśmiech radości w nagrodę za mój wysiłek.

A mnie gdzieś na zapleczu głowy kołacze się jeden cytat z Księgi Psalmów: "Przenikasz i znasz mnie Panie, ty wiesz kiedy siadam i wstaję..., Ty utkałeś mnie w łonie mej matki" (Ps 139); i pytanie: "Kto tu jest misjonarzem"?

To już kolejny raz gdy byłem zewangelizowany przez chłopaków z ulicy.

Rozpoczyna się pieśń na wejście, razem ze wszystkimi zgromadzonymi ludźmi podrywamy się z ławek, zaczynamy klaskać w rytm bębnów i grzechotek, i jak Król Dawid tańczymy na chwałę Pana, który już za chwilę odda się nam w Eucharystii.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..