Stefan Grzyb wskrzesił zawód herolda w Lublinie. Dziś brak jednak jego następcy
Stefan Grzyb wskrzesił zawód herolda w Lublinie. Dziś brak jednak jego następcy
Mirosław Trembecki /PAP

Uciszcie się i słuchajcie!

Adam Śliwa

MGN 10/2024

publikacja 26.09.2024 09:55

W tej pracy trzeba krzyczeć. I to głośno. Z czasem funkcję krzykaczy przejęły megafony, a dziś pełnią ją plakaty na murach lub aplikacje.

Dawniej, gdy większość ludzi nie umiała czytać, władze miast musiały jakoś przekazywać swoje zarządzenia. Tak w miastach pojawili się tak zwani krzykacze lub obwoływacze miejscy. Na dworze królewskim funkcja ta zwana była heroldem. Nie było sprzętu nagłaśniającego, więc musieli oni mieć naprawdę donośny głos.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..