nasze media Mały Gość 04/2024

Wasz Franek fałszerz

dodane 21.10.2021 09:50

Wieszcz lirnik

Słyszeliście o Nostradamusie? O tym jasnowidzu sprzed pięciu wieków, który przewidział przyszłość aż do naszych czasów?

znajdź fałszerstwo

No to on nic nie przewidział. Pisał podobno jakieś przepowiednie, ale tak niejasne, że wszystko można było w to upchnąć. To samo wróżki czy inni szarlatani. Coś tam gadają, ale tak niejasno i wieloznacznie, żeby wszystko można do tego dopasować i dowolnie tłumaczyć. Zabawne, że „zapowiedzi przyszłych wydarzeń” stają się głośne dopiero wtedy, gdy już się wydarzą. Wtedy ludzie mówią: „O, to miał na myśli, gdy mówił to i to”. Nieraz jest też tak, że dany człowiek nic takiego nie powiedział, ale mu się to potem przypisało. No dobrze. A o Wernyhorze słyszeliście? To jest ten człowiek w centrum na obrazie Jana Matejki. Z nim jest trochę podobnie. Nie ma nawet pewności, czy on w ogóle istniał, ale legendy o nim długo krążyły na Ukrainie. Podobno był lirnikiem, czyli „dziadem”, który chodził po wsiach i grał na lirze korbowej. To ten instrument, który na obrazie leży u jego stóp. Gdy tak chodził, to i opowiadał różne historie. Mówiono, że przewidział rozbiory Polski, powstania i odrodzenie się Polski, tyle że z pomocą Anglii i Turcji. Jedna z przepowiedni, które miał wypowiedzieć, brzmiała rzekomo tak: „Polacy teraz w swoich zamiarach upadną i Polska trzykroć będzie rozszarpana. Różni ludzie kusić się będą o jej odbudowanie, ale nadaremnie. Przyjdzie wielki mąż od zachodu: Polacy oddadzą się jemu na usługi; wiele im przyobieca, a mało uczyni: chociaż nazwą się znowu narodem, będą jęczeli pod jarzmem Niemców i Moskali”. A potem Polska powstanie i będzie sięgała „od morza do morza”. Wernyhora miał to mówić przed zaborami, ale dziwnym trafem spisane to zostało dużo później, bo w 1830 roku, przez Joachima Lelewela. Wychodzi na to, że ktoś włożył w usta Wernyhory to, co już było wiadome, bo się wydarzyło. „Trzykroć rozszarpana” – trzy zabory. „Mąż od zachodu”, który dużo obieca, a mało zrobi – Napoleon. Miało to wyglądać tak, że skoro on prawidłowo przepowiedział te rzeczy, to nastąpi też odrodzenie Polski (które, jak wierzono, też przepowiedział). Matejko wykorzystał tę historię do namalowania obrazu, jak to u niego, „dla pokrzepienia serc”. Widzimy więc Wernyhorę „w uniesieniu prorockim”, który przepowiada losy Polski. Podtrzymują go z dwóch stron Kozak i Ukrainka. Po jego prawej stronie widzimy szlachcica Nikodema Suchodolskiego, starostę korsuńskiego, który spisuje słowa wieszcza. U dołu z lewej strony siedzi na biało ubrany chłopiec. W rękach trzyma ryngraf z Matką Bożą Częstochowską. Symbolizuje tu dążenie do zgody między Polakami a Ukraińcami. Obok po prawej siedzi mnich prawosławny, który przedstawia podziały i konflikty. Dlaczego tak? Matejko malował ten obraz w latach 1883–1884, gdy na Ukrainie wzmogły się spory między Rusinami a Polakami. Dzieło Matejki miało przypominać, że jesteśmy tej samej krwi i mamy wspólne dzieje. Mówi też o tym leżąca lira korbowa, która oznacza pieśni – wspólne dziedzictwo ich i nasze. Jak wiemy, Polska nie jest „od morza do morza” (i dobrze), ale jest. Odrodziła się. Musiało się tak stać, bo w Polakach nigdy nie zgasło gorące pragnienie odzyskania państwa. A takie pragnienia zawsze, prędzej czy później, się realizują. No to miłego szukania fałszerstw, których tym razem jest osiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..