Łagodne, przyjemne w dotyku, mają najwspanialszą wełnę świata i cały czas marudzą.
Niedaleko Mławy, pod lasem, obok ogromnej łąki stoi samotne gospodarstwo. Zza budynków wyłania się coś bardzo dużego, włochatego, z długą szyją, małym ogonem i wesołymi oczami. To pochodzące z Ameryki Południowej alpaki. O ich zwyczajach, cieplutkich kocach i marudzeniu opowiedzieli ich właściciele, Zofia i Janusz Guzowscy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.