nasze media Mały Gość 04/2024

Miłosierny ks. Marek

|

MGN 05/2003

dodane 08.04.2012 17:44

Morze Miłosierdzia

Nie bójcie się – śmierć przez utopienie mi nie grozi. W morzu, w którym pływam, nie można się utopić. Jak nazywa się to morze, o tym za chwilę. Najpierw o siostrze Bernadecie i o Filipinach. Jest taki piękny kraj złożony z około dziesięciu tysięcy wysp i wysepek rozrzuconych na wodach Oceanu Spokojnego.

 Siostrę Bernadetę spotkałem kilka dni temu. Kiedy tylko dowiedziałem się, że przez pięć lat mieszkała na Filipinach, od razu rzuciłem się na nią z pytaniami. Ponieważ wcześniej wiele razy słyszałem, że Filipińczycy są bardzo pobożni, chciałem się jeszcze raz o tym przekonać. – Jak tam jest? Czy rzeczywiście wszyscy odmawiają koronkę do Bożego Miłosierdzia? – dopytywałem się niecierpliwie. – Już na pokładzie samolotu filipińskich linii lotniczych – odpowiedziała siostra Bernadeta – spotkała mnie niespodzianka. Podeszła do mnie stewardesa i kiedy dowiedziała się, że jestem Polką, wykrzyknęła: „Siostra Faustyna! Siostra Faustyna pochodziła z Polski”. – A po wylądowaniu w Manili, czy też siostrę coś zaskoczyło? – drążyłem dalej. – Na Filipinach – opowiadała siostra Bernadeta – nie ma chyba domu, sklepu, biura, szkoły, a nawet baru bez choćby małego obrazka Jezusa Miłosiernego. Wiszą wszędzie. Każdego dnia o 15.00 program telewizyjny jest przerywany. Na ekranie pojawia się obraz Jezusa Miłosiernego, z głośników płynie nastrojowa muzyka przygotowująca do modlitwy. Kto jest w domu, odmawia koronkę do Bożego Miłosierdzia w domu. Kogo godzina 15.00 zastała na ulicy, ten przystaje i też się modli. Nawet ekspedientki w sklepie, a kelnerki w barze na kilka minut przerywają pracę. Miejskie autobusy kursują bez przerwy, ale z radia słychać powtarzane wezwanie: „Dla Jego bolesnej męki”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..