Ciężko choruję od dziecka. Niestety, z tego powodu mam sporą nadwagę, której nie mogę się pozbyć. Z powodu choroby jestem często nieobecna, a nauczyciele tych nieobecności nie komentują, bo wiedzą, jaka jest moja sytuacja. Mam bardzo dobre oceny, co dodatkowo denerwuje rówieśników. Mam już dosyć komentarzy, że gruba jest pod ochrona, że gruba jest na specjalnych prawach. Ostatnio coraz częściej płaczę i nie wiem, jak dalej funkcjonować w klasie. Licealistka
Mam dwie bardzo dobre koleżanki, które za sobą nie przepadają, ale zawsze się tolerowały. Niedawno jedna się obraziła, bo pojadę na tydzień wakacji z drugą. Ta druga trochę złośliwie powiedziała, że wybrałam ją, a to przecież były decyzje naszych rodziców. Pewnie, że się cieszę, ale ja naprawdę lubię obie dziewczyny i nie chcę żadnych ograniczeń kontaktów. Niestety, zrobiło się teraz w naszej trójce nieciekawie, bo ta pozornie odrzucona ma poczucie krzywdy, a cały żal skierowała na drugą koleżankę. 13-latka
Odbywał się u nas bal gimnazjalny i wszyscy byli nim bardzo przejęci i nie dopuszczali myśli, że ktoś mógłby nie przyjść. A ja nie poszłam, bo za dwa dni miałam egzaminy do liceum z międzynarodową maturą. Gdy nadeszła godzina balu, zaczęły się telefony, namawianie, by przyjść chociaż na godzinkę. A ja mówiłam przyjaciółce, że raczej nie przyjdę, lecz ona na to, że ten jeden wieczór mnie nie zbawi. Nie jest to jedyny moment, że spotykam się z oburzeniem, że nie jestem tam, gdzie oni są, że nie robię czegoś, co oni robią. Może jestem dziwna, że bardziej zależy mi na dobrej szkole niż na balu. Aż mi się nie chce iść do szkoły i tłumaczyć. Gimnazjalistka
Od dawna uważam na to, co jem i w jakich ilościach. Kiedyś co tydzień się ważyłam. Kalorie liczyłam tylko wtedy, kiedy zastanawiałam się, czy zjedzenie kolacji ujdzie dla mojej figury płazem. Ale od jakiegoś czasu wydaje mi się, że przesadzam. Ważę się codziennie, nawet kilka razy podczas dnia, mierzę się co dwa dni i liczę kalorie nawet kilka razy dziennie, zawyżając kaloryczność potraw, by na wszelki wypadek nie przekroczyć dziennego zapotrzebowania. Chcę przestać o tym myśleć, ale nie potrafię. Czy jestem w stanie sobie pomóc? Piętnastolatka.
Mam w klasie koleżankę, która lubi ze mną rozmawiać, ale często narzeka, że jest brzydka i gruba. Oczywiście, wcale taka nie jest. Jej błędem jest to, że wzoruje się na gwiazdkach z kolorowych pisemek. Nie rusza się z domu bez makijażu. Próbowałyśmy jej tłumaczyć, że powinna dziękować Bogu za to, że jest zdrowa, ale nic do niej nie dociera, jest tak zapatrzona w różne celebrytki. Już się jej nie da słuchać, ale przecież nie powiem jej „daj mi spokój” A może to jakaś choroba? 14-latka
Czuję, że moja stara przyjaźń źle na mnie wpływa. Przyjaciółka ciągle mnie krytykuje, poniża przy innych, głośno się wyśmiewa, robi dziwne miny, że niby musi się zniżać do mocjo poziomu. Wcale nie uczy się o niebo lepiej, ale jest wygadana, nauczyciele mają wrażenie, że ona wszystko wie. Zresztą, ona krytykuje nie tylko mnie. Wyśmiewa się z większości osób, szczególnie z biedniejszych, gdyż ona ma wszystko. Ostatnio znalazłam ciekaw artykuł o zarozumialstwie. Mam ochotę posłać jej linka. Może zrozumie i coś w sobie zmieni? Mam też coraz bardziej ochotę, by się od niej odsuwać. Będziemy w tym samym gimnazjum, nie chcę z nią siedzieć. Szóstoklasistka
Od lat przyjaźnię się z bardzo wartościową i wrażliwą dziewczyną, która się, niestety, coraz częściej obraża. Czasami już nie wiem o co. Coś do niej mówię, a ona milczy z zaciętą miną. Już mamy załatwiony wspólny wyjazd na wakacje. Ona często coś w związku tym planuje. A ja mam coraz więcej obaw, bo ilość dni obrażonych jest spora. Nie wiem, jak z nią rozmawiać. 13-latka
Dlaczego Bóg taki jest? Że daje szczęście, ale zaraz je zabiera? Było pięknie, powiedziała mi, że jej na mnie zależy, że jest zakochana. Zaplątała mnie wokół małego palca. A teraz powiedziała, że za bardzo komplementuję ją, za bardzo przeżywam, jak mi nie odpisuje. Nie mogę być idealny i wszystkim dogodzić. Dlaczego Bóg tak bawi się moimi uczuciami? Tak dużo frajdy mu to sprawia? ja wiem, co Pani powie, że jestem młody itp. Itp. Ale ja widzę, że mi nie jest dane być szczęśliwym i nigdy nie będę, bo zawsze Bóg podstawia mi haka. Nawet najgorsi ludzie w szkole, najgłupsi, najgorzej się zachowujący, kogoś mają i są szczęśliwi, a ja co? Muszę chodzić z sztucznym uśmiechem i udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak wiem, że wszystko muszę zawierzyć Bogu, ale to mnie niszczy cała ta sytuacja. 16-latek
Podoba mi się jedna dziewczyna z mojej klasy. Myślę że teraz nie ma co proponować chodzenia, ponieważ jesteśmy za młodzi. Musimy poczekać aż będziemy starsi, na przykład jak będziemy w gimnazjum. A teraz liczy się tylko przyjaźń. Czy mam rację? Co mam jeszcze robić teraz? 10-latek
Od dłuższego czasu są u nas próby do pewnego występu. Ja śpiewam w chórku. Jedna z koleżanek dostała kołatkę. Jednak ona nie przyszła na kilka prób, chociaż była w szkole. Nauczycielka wręczyła mi kołatkę i powiedziała, że ja będą grała. Sprawia mi to wielką frajdę. Wczoraj ta koleżanka przyszła do mojej klasy i powiedziała, że ja nie gram, że ona będzie grała. Jest mi głupio i przykro. Nie wiem, jak się zachować. Oddać tę kołatkę? Przeprosić? Z wrażenia nic jej nie powiedziałam. 5-klasistka