W każdym z nas drzemie artysta. Można się o tym przekonać w długie listopadowe wieczory. Potrzebna jest... ilasta skała osadowa i trochę cierpliwości.
Ilasta skała osadowa to nic innego jak zwykła glina. Jeszcze niedawno trudno dostępna, brudząca wszystko wokół, mało popularna na zajęciach z plastyki i nielubiana w naszych domach przez mamy. Dziś można ją kupić niemal w każdym sklepie papierniczym, w sklepach dla plastyków albo specjalistycznych sklepach ceramicznych.
Kupowana w sklepach glina jest jasna, prawie nie brudzi. Doskonale można się nią bawić: w dotyku aksamitna, chłodna, bardzo miękka. Nawet najmniejsze dłonie mogą z niej wyczarować prawdziwe cuda. W długie listopadowe wieczory glina może być sposobem nie tylko na ciekawe spędzenie czasu, ale i na... bożonarodzeniowe prezenty. Kilogram kosztuje ok. 30 zł, a z takiej ilości lepkiej masy powstanie i kubek dla taty, i ozdobna miska dla mamy, korale dla starszej i konik dla młodszej siostry. I wbrew pozorom, nie są do tego konieczne wielkie plastyczne zdolności. Wystarczy chęć zabawy, nieco artystycznego skupienia i oczywiście – wyobraźnia.
NIEPOTRZEBNE KOŁO I PIEC
Paula Solańska mieszka w Zakopanem. Jest artystką plastykiem z wykształcenia i z zamiłowania. Właściwie od dziecka zajmowała się sztuką: lepiła w glinie, malowała. Na studiach zafascynowała ją ceramika, czyli właśnie tworzenie z gliny. Zakochała się w tym miękkim tworzywie, z którego można ulepić prawie wszystko. Gdy po studiach wróciła do Zakopanego, zorganizowała własną pracownię ceramiczną. Tworzy w niej przepięknie kolorowe, baśniowe naczynia, wyjątkową biżuterię, której nie znajdziemy w najdroższym nawet i najmodniejszym sklepie. Do swojej pracowni zaprasza dzieci i dorosłych. Organizuje dla nich warsztaty ceramiczne. Nam zdradza kilka ceramicznych sekretów.
Ceramiczne sekrety Pauli Solańskiej
■ Glinę, z której można ulepić miskę czy kubek, kupimy w większości sklepów plastycznych. Jest też dostępna w sklepach internetowych.
■ Jeśli nie mamy dostępu do profesjonalnego pieca ceramicznego (niektóre sklepy ceramiczne wypalają mniejsze i większe dzieła swoich klientów, więc warto zapytać), wybierzmy glinę samoutwardzalną. Nie próbujmy wypalać naszych dzieł zrobionych z tradycyjnej gliny w piekarniku, bo temperatura w nim jest zbyt niska. Piec do wypalania ceramiki osiąga temperaturę ok. 2000 stopni!
■ Do pracy z gliną, wbrew pozorom, nie jest potrzebne koło garncarskie. Wystarczą własne dłonie. Jeśli chcemy zrobić równą, okrągłą miskę, trzeba plastikowe naczynie wyłożyć np. gazetą. Środek należy wykleić gliną, a następnie wyjąć razem z papierem. Gdy miska wyschnie, można pomalować ją farbą akrylową lub plakatową (ale wtedy nie wolno miski moczyć). Jeśli ktoś ma możliwość – bardzo efektownie wygląda pomalowanie naczyń tzw. szkliwem. Potem konieczne jest wypalenie naczynia w profesjonalnym piecu.
■ Niezwykle oryginalnie wyglądają przedmioty wykonane z cieniuteńkich glinianych niteczek. Glinę można formować ręcznie lub wyciskać ze specjalnej praski, a następnie – nie uszkadzając nitkowej faktury – formować ręcznie.
■ Gliniane korale? Nie ma nic ładniejszego: drobne kuleczki mogą przybierać bardzo różne kształty. Malujemy je według własnego uznania i nawlekamy na mocną nić lub żyłkę. Gliniane koraliki można połączyć np. z kamieniami lub suszonymi owocami.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą