Okulary dla Ghany, ryż i cukier dla Madagaskaru, plastikowe nakrętki i karteczki „Lipton” dla niepełnosprawnych. Znaczki i używane telefony komórkowe dla misjonarzy.
W Ciasnej, niewielkiej wsi niedaleko Lublińca na Górnym Śląsku, znajduje się szkoła, a w niej, jak w każdej szkole: uczniowie, nauczyciele, rodzice, księża z pobliskiej parafii, katecheci. Od dziesięciu lat działa tu Koło Misyjne. Założył je ojciec Jerzy Wilk, kamilianin. Tylko skąd kamilianin w Ciasnej, skoro żadnego klasztoru tam nie ma?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.