nasze media Mały Gość 04/2024

Piotr Sacha

dodane 14.06.2013 13:10

Gołuchów

W środku zachwyca każdy szczegół, nawet słupek w balustradzie. A na zewnątrz ogród wielkości 250 boisk. I drzewa z całego świata.

Mówi się o nim, że to polski zamek ubrany we francuski strój. Wieże, szpiczaste dachy z wąskimi kominami, ozdobne okna, piękny ogród. I wiele dekoracji kupionych w antykwariatach we Włoszech i Francji przez hrabinę Izabelę Działyńską. To właśnie hrabina Izabela stworzyła na nowo to miejsce. W Gołuchowie nawet klatka schodowa jest prawdziwym dziełem sztuki. Każdy słupek w balustradzie wygląda zupełnie inaczej.

Ziemski raj
Izabela była córką księcia Adama Czartoryskiego. Wychowywała się w Paryżu. W 1857 roku poślubiła Jana Działyńskiego, właściciela zamku w Gołuchowie. Szybko zakochała się w tym miejscu. „To mój ziem-ski raj” – mówiła. Ze swoich podróży przywoziła piękne okiennice, kominki i wiele innych cennych przed-miotów. Gdy zachwyciły ją schody pałacu we Florencji czy posadzka katedry w Sienie, zleciła wykonanie identycznych u siebie. Co prawda Gołuchów leży nad rzeką Ciemną, ale tutejszy zamek przypomina francuskie pałace nad rzeką Loarą. Jedne z najpiękniejszych w Europie.
Pierwszy z brzegu przykład. Projektant sali gobelinowej wzorował się na sali jadalnej z zamku Chaumont – jednego z ponad 300 zamków nad Loarą. Zobaczyć tu można wielki kominek. A nad głowami zwiedzających wyrzeźbioną w belce literę „L”, jak Leszczyńscy, i koronę królewską. Bo Leszczyńscy to pierwsi właściciele tego miejsca.
Gołuchów   Eksponaty zagrabione podczas II wojny światowej wróciły do Gołuchowa. Można je dziś podziwiać w zamku. East News/Reporter/Dziurek
Spełnione marzenie
Hrabina Izabela spełniła swoje wielkie marzenie i zamieniła zamek w muzeum. Miała głowę pełną dobrych pomysłów. Już wcześniej zbierała dzieła sztuki. Pokazała też stare pamiątki rodu Czartoryskich oraz słynną kolekcję jej męża. Jan Działyński kupował starożytne greckie wazy i amfory pochodzące z wykopalisk w Capui, Neapolu i Noli.
W czasie drugiej wojny światowej hitlerowcy zagarnęli cenne eksponaty. Na szczęście po wojnie wróciły one do Polski, choć nie wszystkie do Gołuchowa. Od 1962 roku w zamku znów jest muzeum – a dokładnie Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Nakręcono tu ponad 50 filmów, w tym „Akademię Pana Kleksa”.

250 boisk
Gdy Izabela Działyńska przybyła do Gołuchowa, zamek stał już od 300 lat. Historycy przypuszczają, że około 1560 roku Rafał IV Leszczyński wybudował tu dwór obronny z wieżami. Na jednej z takich wież miał stanąć ganek strzelecki. Kolejni właściciele przebudowywali zamek, który w lecie tonie w zieleni.
Otaczający go park powstał w 1853 r. Niedługo później Jan Działyński rozbudował go w stylu angielskim do rozmiaru ponad 160 hektarów. To już prawdziwy olbrzym, zajmuje tyle, co 250 złączonych boisk do piłki. Można powiedzieć, że ten park również przypominał muzeum. Tyle że ze zbiorami drzew i krzewów. 1500 różnych gatunków – buki, dęby, świerki, jodła grecka, dwubarwny klon czerwony i wiele innych, pochodzących z różnych stron świata. Nic dziwnego, że żona hrabiego porównała to miejsce do raju.
Dziś w parku można też spotkać… żubry. Bez obawy, mieszkają w specjalnej zagrodzie. Żyją tu również koniki polskie i daniele.
Gołuchów   East News/Reporter/Lech Zielaskowski
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..