Siedmioletnia Hania wróciła szczęśliwa ze szkoły. „Tato, a wiesz, że ja już się nie muszę modlić do końca życia?” – wołała od progu.
– A dlaczego to? – dziwi się tata.
– Bo dziś na religii ksiądz powiedział, że będzie się za nas modlił. No, to ja już nie muszę...
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.