Matko Boska z Marianosztra, Wielka Pani Węgrów, módl się za mieszkańców Węgier.
Kiedy Węgrzy do Budy dodali Peszt, powstał Budapeszt. A zrobili to nie tak dawno temu, bo dopiero w 1873 roku. Do tego czasu na obu brzegach Dunaju istniały dwa samodzielne miasta: właśnie Buda i Peszt. Nazwa Buda nie ma nic wspólnego z psami, a przypomina o piecach do wypalania wapna, ustawionych dawniej wzdłuż brzegów Dunaju.
Brzeg, na którym rozciągał się Peszt łatwo rozpoznać po olbrzymim gmachu Parlamentu, który zbudowany został tuż nad wodą. W przeszłości Budapeszt ścigał się o miano najpiękniejszego miasta tej części Europy z Wiedniem. Kto ten wyścig wygrał? Najlepiej pojechać do Wiednia, potem Dunajem popłynąć w dół rzeki do Budapesztu i samemu zdecydować.
Podobno Węgrzy dzielą się na tych, którzy mieszkają w Budapeszcie i tych, którzy chcieliby tam mieszkać. To wprost nie do wiary, ale co piąty obywatel Węgier mieszka w stolicy, a chcieliby wszyscy. Gdyby taką samą miarę przyłożyć do Polski, to Warszawa miałaby niecałe 8 milionów mieszkańców. Może Węgrzy lubią tłok albo tak kochają swoją stolicę?
Polacy z Węgrami zawsze żyli w dobrych układach. Mówi się nawet: Polak, Węgier – dwa bratanki. Bratankowie mieli tylko kłopot z porozumieniem się. Język polski ma niewiele wspólnego z węgierskim, który należy do grupy języków ugrofińskich. Już łatwiej zrozumieć Pigmeja z centralnej Afryki niż Węgra. Ratunkiem jest język niemiecki, znany przez wielu Węgrów.
...Dziękuję za wszystko w imieniu też innych" w: Obuchem w głowę czyli nasze spotkanie z Matką Teresą