publikacja 31.03.2012 20:46
Matko Boska z Marianosztra, Wielka Pani Węgrów, módl się za mieszkańców Węgier.
Kiedy Węgrzy do Budy dodali Peszt, powstał Budapeszt. A zrobili to nie tak dawno temu, bo dopiero w 1873 roku. Do tego czasu na obu brzegach Dunaju istniały dwa samodzielne miasta: właśnie Buda i Peszt. Nazwa Buda nie ma nic wspólnego z psami, a przypomina o piecach do wypalania wapna, ustawionych dawniej wzdłuż brzegów Dunaju.
Brzeg, na którym rozciągał się Peszt łatwo rozpoznać po olbrzymim gmachu Parlamentu, który zbudowany został tuż nad wodą. W przeszłości Budapeszt ścigał się o miano najpiękniejszego miasta tej części Europy z Wiedniem. Kto ten wyścig wygrał? Najlepiej pojechać do Wiednia, potem Dunajem popłynąć w dół rzeki do Budapesztu i samemu zdecydować.
Podobno Węgrzy dzielą się na tych, którzy mieszkają w Budapeszcie i tych, którzy chcieliby tam mieszkać. To wprost nie do wiary, ale co piąty obywatel Węgier mieszka w stolicy, a chcieliby wszyscy. Gdyby taką samą miarę przyłożyć do Polski, to Warszawa miałaby niecałe 8 milionów mieszkańców. Może Węgrzy lubią tłok albo tak kochają swoją stolicę?
Polacy z Węgrami zawsze żyli w dobrych układach. Mówi się nawet: Polak, Węgier – dwa bratanki. Bratankowie mieli tylko kłopot z porozumieniem się. Język polski ma niewiele wspólnego z węgierskim, który należy do grupy języków ugrofińskich. Już łatwiej zrozumieć Pigmeja z centralnej Afryki niż Węgra. Ratunkiem jest język niemiecki, znany przez wielu Węgrów.
Matka Boża z Marianosztra Święty Stefan, pierwszy król węgierski, tak bardzo kochał Maryję, że na swoim płaszczu koronacyjnym polecił wyhaftować Jej wizerunek. A obok stolicy wybudował okazały kościół pod wezwaniem Najświętszej Dziewicy, gdzie pod Jej opiekę złożył skarby i insygnia władzy królewskiej. W 1038 roku, w dzień Wniebowzięcia, tuż przed swoją śmiercią, całe państwo poświęcił Maryi.
Ofiarował Jej swoją koronę i prosił, by czuwała nad młodym Kościołem węgierskim. W XIV wieku kolejny król Węgier, Ludwik Wielki, również wyróżniał się nabożeństwem do Matki Bożej. W pobliżu Ostrzyhomia (Estergom) – pierwszej stolicy Węgier – wybudował piękny gotycki kościół i poświęcił go „Wielkiej Pani Węgrów”, zwanej Maria Nosztra, czyli Nasza Maryja.
Niestety, podczas bitwy pod Mohaczem świątynię zburzono. Dopiero w XVIII wieku paulini z Częstochowy odbudowali sanktuarium i przywieźli unowocześnioną kopię obrazu Matki Bożej.
Judith Lencse
12 lat mieszka w Polsce, pracuje na wydziale rehabilitacji AWF w Warszawie
Jeśli dobrze się przypatrzycie obrazowi, zauważycie, że Maryja jest bardzo podobna do naszej Matki Boskiej Częstochowskiej. Do nowego sanktuarium przybywało coraz więcej pielgrzymów. Jest ono miejscem wielu cudów – uzdrowień i nawróceń.
Judith Lencse 12 lat mieszka w Polsce, pracuje na wydziale rehabilitacji AWF w Warszawie Najbardziej podoba mi się w Polakach to, że są bardzo gościnni. W Polsce na każdym kroku można się o tym przekonać.
To nie znaczy, że Węgrzy nie są gościnni, ale w Polsce szczególnie to zauważyłam. Poza tym w Polsce więzi rodzinne są bardzo silne. Przynajmniej w mojej rodzinie tak jest. To jest bardzo fajne.
Myślę, że to jest związane z tym, że Polacy są katolikami, że są ludźmi wierzącymi. Bardzo mi się podoba, że jeśli już jest rodzina, to wszyscy trzymają się razem i bardzo o to dbają.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.