Razem śpiewają, jedzą spaghetti. Nie znają języków obcych, a dogadują się bez problemu. Przyjaźnie kilkulatków zawarte podczas wspólnej zabawy trwają nieraz do końca życia.
Pogrzeb. Żałobnicy jadą na trzech odkrytych ciężarówkach. Śpiewają i… tańczą. I jeszcze klaszczą. To dzieje się w Lusace, stolicy Zambii.
– Jestem dobrze przygotowany? – Tak, Faustino. W oczach chłopca pojawiły się łzy. – Wie ojciec, tu nie chodzi o mnie. Ale kiedy pomyślę o smutku taty i mamy…
Połykają każdą książkę, która wpadnie im w ręce. Co piątek w telewizyjnej dwójce Michał i Szymon pokazują efekty tego apetytu.
Śpiewają tak... jak ich babcie. I są z tego dumni.
Wieczorem czyta Biblię. Rano wybiega na murawę, jak pogromca byków na arenę. Mówią o nim „Matador”.
„Jestem w lesie”, oznacza zagubienie, brak orientacji. Nie dla skauta. Gdy taki wchodzi do lasu, staje się prawdziwym KIMŚ.
Mama sobie wciąż coś kupuje, ja mam stare rzeczy po braciach. Kocham ją, bo mi też coś kupuje, a ja mam wymagania. Rodzice nie pozwalają mi na kupno gadżetów zespołu, a to by mnie uszczęśliwiło i lepiej bym się czuła w klasie. Zbuntowana
Znam taką panią, która kupuje czasopisma „wnętrzarskie” (wiecie, takie o urządzaniu mieszkań, o wystroju, wyposażeniu), bo, jak mówi, „lubi popatrzeć na posprzątane”.
Przed egzaminami „zawraca mu głowę”. W wolnym czasie słucha jego kazań. Teraz chce napisać o nim książkę.