...czyli opowieść o tym, jak Hania uratowała dobre imię św. Mikołaja.
Pewnego pracowitego dnia, gdy uratowałem już wszystkie jeże i jerzyki, zadzwonił telefon.
Funkcjonariusz został okrzyknięty bohaterem.
Każdy może uratować od śmierci poczęte dziecko. Potrzebne są różaniec i kilka minut.
We wtorek ze względu na to, że strażacy mieli "wiele osób potwierdzonych, że są żywe, ratownicy pracowali do późnych godzin nocnych.
Gdy umierał, płakał cały świat. Żegnano człowieka, który być może uratował nas przed wojną nuklearną.
Elegancka pani poprosiła o spotkanie z prymasem: „To ja jestem tą dziewczyną, którą ksiądz wtedy uratował”.