Odpuść
5 lat temu zakochałam się - ministrant, rok starszy, inteligentny, zabawny, co prawda nieco specyficzny ale jako 9 - latka nie widziałam jego wad, zresztą do niedawna wciąż tak było. Ostatnio dostrzegam jego wady. Nachodzą mnie wątpliwości, czy to uczucie po prostu nie gaśnie. A ja się boję. Mam okropny mętlik w głowie. On jest obojętny. Dołączyłam do wspólnoty, w której on jest od lat i mam wrażenie, że on jest z tego niezadowolony. Zachowuje się w stosunku do mnie inaczej niż do każdej innej osoby, trzyma dystans, nie zachowuje się normalnie. Tylko w kościele spogląda na mnie. Chciałabym normalnej, koleżeńskiej choćby relacji. Nie wiem, czy on jest gotowy i czy to ma w ogóle sens. Czy mogę, czy mam jakiekolwiek prawo i możliwości, żeby o nas, o naszą relację walczyć
14-latka