Dobra Nowina o roczarowaniu
Chcę napisać trochę o lęku towarzyszącym relacji dwojga ludzi, którzy poznają się, spotykają, po prostu „mają się ku sobie”. Chodzi mi o tutaj o pewną nierozerwalnie związaną z tym zjawiskiem obawę. Zawierają się w niej uczucia niepewności, strachu, poczucie nieodwzajemnienia. Wątpliwości dotyczą pytań: Czy to wszystko ma sens? Czy to ten, ta? Czy nie angażuję się na próżno? Natomiast lęk odnosi się do potencjalnego zranienia i rozczarowania. Co do braku wzajemności, mam tu na myśli sytuację, kiedy jedna ze stron wykazuje więcej aktywności od drugiej, bardziej jej „zależy” , czyli tą wzajemność określiłbym jako odczuwanie na podobnym poziomie.Tak więc, znajdujemy się w samym środku owej rozwijającej się i dynamicznej relacji między dwojgiem zainteresowanych sobą ludzi. Wszystko pięknie, wszystko wspaniale, ale jest jedno małe „coś”, które mąci błogi spokój..