Pielęgniarki, katechetki, wychowawczynie, nauczycielki. Wszystkie były zakonnicami. Zginęły za wiarę albo w obronie czystości. Są ofiarami radzieckich żołnierzy.
Gdy Święta Teresa z Avila zakładała w Hiszpanii pierwszy klasztor karmelitanek, chciała, żeby Siostry stawały się coraz bardziej prawdziwymi przyjaciółkami Pana Jezusa.
– Sprawdzian! Wyciągamy iPady – nauczyciel oznajmia zaraz po dzwonku. I nie musi zbierać zadań domowych, bo uczniowie już wysłali je e-mailem.
Antek chciałby być pilotem samolotów pasażerskich, Wiktor chce latać samolotami wojskowymi a Tymek będzie mechanikiem albo... awionikiem. Wszyscy są ministrantami.
Codziennie ma w nogach około pięćdziesięciu kilometrów. Nie ma komórki ani GPS-u. Idzie z Brazylii do Hiszpanii.
Po raz czwarty 22 lipca obchodzimy jej święto. Wcześniej było to wspomnienie obowiązkowe.
Pod ciężkim ogniem kolumny pruskiej piechoty w spiczastych hełmach prą naprzód. Do walki zachęca mazurek „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Tutaj padł już niejeden rekord. Bo przez rok w szkole w sumie pojawia się blisko 7 tysięcy uczniów. W dzienniku lekcyjnym lista nazwisk jest tak długa, że czasem już w maju brakuje wolnych kartek. Ale najbardziej rekordowa jest ilość zawieranych przyjaźni.