Świecą, ale nie grzeją. Niektóre potrafią oświetlić pokój jak żarówka.
Jest jak zjawa. Mało kto go widział, a na pewno nikt nie słyszał.
Dlaczego warto być w górach wcześnie rano? Bo wtedy najłatwiej o spotkanie z najbardziej charakterystycznym czworonożnym mieszkańcem tatrzańskich turni.
Czy to afrykański busz? A może amerykańskie prerie? Nie, to polski las! A w nim pomiędzy świerkami i sosnami pomykają szakal złocisty, amerykański żółw czerwonolicy, szop pracz czy jenot.
Gorące źródła z wodą w kolorach tęczy, błotne wulkany, gejzery wyrzucające pióropusze wody, a na rozległych, zielonych łąkach stada bizonów i jeleni, które nie uciekają na widok człowieka.
Przy stwarzaniu świata Bóg nie powiedział ostatniego słowa. Stało się to w czasach ostatecznych. Mamy szczęście, bo żyjemy właśnie w tych czasach.
Na wzgórzu przygotowują ognisko. Helena, Róża, Natalia i Julia będą składać ważne przyrzeczenie. Ciszę przerywa tylko trzask płonącego drewna.
Kilka metrów od drogi stał dorodny łoś. Kręcił się niespokojnie, ale nie uciekł. Przyglądał mi się dłuższą chwilę, jakby czekając na kilka ujęć.
Wąskim szpicem dochodzi do Morza Czerwonego, graniczy z Egiptem i z Jordanią. Tu przebywał Abraham z rodziną. Tędy wędrowali Izraelici do Ziemi Obiecanej.
472,44 metrów wysokości. 131 pięter. 179 luksusowych apartamentów.