Jak u dentysty
Już dawniej czułam się wykorzystywana i manipulowana przez przyjaciółkę. W tym roku było z tygodnia na tydzień gorzej. Obrażała się o każdą moją rozmowę z innymi dziewczynami. Moje zeszyty traktowała jak swoje. Jeśli protestowałam, gdy odpisywała zadania, to słyszałam, że jestem fałszywą przyjaciółką, że nie może na mnie liczyć. Odpisywanie na kartkówkach było normą, bo na tym niby przyjaźń polega. Wreszcie mi się przelało. Przed ostatnią klasówką z matematyki zapowiedziałam, że mogę pomóc w nauce, ale odpisać nie dam i robię to dla jej dobra. Zapowiedziałam też, że nie dam już ani jednego zadania. Obraziła się śmiertelnie, ale ja czuję ulgę. Czy słusznie?
14-latka