Podróże w czasie są możliwe. Wystarczy zejść do podziemi i… otworzyć ciężkie stalowe drzwi.
Ktoś zapukał do drzwi domu Frassatich. Na progu stała kobieta z bosym dzieckiem na ręku. Mały Dodo szybko ściągnął buty i pończochy, i podał kobiecie. A potem od razu zamknął drzwi, żeby ktoś nie nadszedł i nie sprzeciwił się.
Napęd na cztery koła, regulowane zawieszenie i drzwi unoszące się do góry i do przodu.
Pierwszy frunie nad ziemią. Drugi unosi drzwi jak skrzydełka. Trzeci nazwano… ważką. Minisamochody do maksizadań.
Te, które były gotowe, weszły na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. (…) Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny»
Drzwi ze Stoczni Gdańskiej, fragmenty dekoracji kamienic z czasów potopu szwedzkiego czy pianino, na którym niemiecki oficer zagrał… „Mazurka Dąbrowskiego”.
Otwierają się drzwi, do szkoły wchodzi nastolatek. Wita go długi szpaler uczniów i nauczycieli oraz burza serdecznych oklasków. Powitanie prawdziwie królewskie.
Kojarzycie obraz „Światłość świata”? Aha, nie kojarzycie. No to przypomnę: Pan Jezus z latarnią w ręku puka do drzwi, które nie mają klamki.
U Drzwi Świętych w bazylice św. Piotra papież Franciszek modlił się, by wszyscy dobrze przeżyli rok łaski, by z ufnością zwracali się do Miłosiernego Jezusa.