Zaczynam sobie nie radzić. Nie potrafię bez przerwy być na wyżynach, brakuje sił. Zaczynam nie zauważać najważniejszej Osoby w moim życiu- Boga. A przecież tylko życie z Bogiem ma sens. Lecz tego teraz nie widzę. Zagubiona 14- latka
Już od I kl. gimnazjum ten chłopak dużo dla mnie znaczył, lecz dusiłam uczucie. Teraz wybuchło. On jest miły dla każdej, żartuje, żadnej nie wyróżnia. Nasze rozmowy się nie kleją. Przecież mu nie powiem, co czuję. Co robić? Gimnazjalistka
Mama narzeka na zdrowie, ale się ne leczy. Wolałabym w domu mniej porządku, ale więcej rozmów i czułości. Bywa, że wątpię w mamy miłość. Nie pozwala się przytulic, twierdząc, że jestem za duża. Ojciec to alkoholik, odszedł. Smutna córka
Chodziłam z cudownym chłopakiem. Nagle on mnie odtrącił. By nie być sama, zgodziłam się chodzić z innym, bardzo miłym i dobrym. Lecz wciąz tęsknię do tamtego. Już sama nie wiem, z którym chcę być , mam chaos w sercu. Licealistka
Drogi Mędrcze Dyżurny! Wielu ludzi drążąc w wierze odwróciło się od niej. Lecz z drugiej strony trzeba wiedzieć, w kogo się wierzy. Gdzie jest granica między drążeniem w wierze a dowiadywaniem się o niej czegoś? Paweł
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi. (J 1, 10 - 12)
Czy jeśli chłopak mnie zagaduje, mówi pierwszy „cześć”, droczy się ze mną, zabiera telefon lecz zaraz potem oddaje z uśmiechem i dowcipnym komentarzem, to oznacza, że mu się mogę podobać? Zagubiona w uczuciach 13-latka
Czuję, że się od Boga oddalam. Zawsze myślę nad tym, czy on naprawdę istnieje. Uważają mnie za osobę wierzącą, ale nie jestem pewna, czy Jezus istnieje. Prosiłam Boga, o to, niech da mi jakiś znak. Lecz Bóg milczy. Zagubiona 12-latka
„A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa »Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba«. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją”. (Łk 20, 27-38)
Martwię się sama sobą, bo czy to normalne, że w ciągu kilku godzin raz się śmieję, a raz płaczę, a za chwilę wybuch złości? Czasami jestem tak zdenerwowana lub bezsilna, że nawet kilka razy sama siebie zraniłam. Może powinnam się leczyć? Gimnazjalistka