Co można zrobić, gdy obrońców jest 2 tysiące, a nacierających 200 tys.? Nic, albo bić się do końca.
Jedni grają w ping-ponga, inni na klawesynie. Bucik z Peru przypomina im o codziennej modlitwie za dziecko. A na długiej przerwie... spowiadają się.
Ani duszący pył, ani piekielny żar nie przestraszyły nowojorskich strażaków i policjantów przed wejściem do płonących wieżowców World Trade Center. Tam ludzie czekali na pomoc.
Jak dostać się do nieba? Posłuchaj… polskich raperów.