Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie www.malygosc.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Znam siostrę zakonną, która od bardzo wielu lat żyje w klauzurowym klasztorze sióstr karmelitanek. Klauzurowym, to znaczy zamkniętym. Nie chodzi o to, że na klucz zamkniętym, bo każdy zamyka swój dom na klucz. Chodzi o to, że siostra żyje w klasztorze zamkniętym kratą, która oddziela zakonnice od świata zewnętrznego. Można się z siostrami spotykać i rozmawiać, ale... przez kratę.
Tego ranka w Rzymie padał ulewny deszcz. Czternastoletnia Teresa Martin razem z tatą, siostrą Celiną i innymi pielgrzymami czekali na spotkanie z Papieżem. O wpół do ósmej do watykańskiej kaplicy wszedł Leon XIII. Zaczęła się audiencja. Początkowo Papież z każdym chwilę rozmawiał, ale kiedy zauważono, że kolejka topnieje powoli, pielgrzymi mogli już tylko klękać przed Ojcem Świętym.
Przykleił mi różne łatki. Ludzie lubią przyklejać łatki innym. Lubią bawić się ich kosztem. To znaczy, lubią opowiadać niestworzone historie na temat innych ludzi.
W tym numerze „Małego Gościa” jest rachunek sumienia dla odważnych. A odważny jest nie ten, kto się nikogo nie boi, ale ten, kto CHCE Panu Bogu pokazać twarz, czyli chce się przyznać, jaki jest naprawdę. Jeśli skorzystacie z „małogościowego” rachunku, spełnicie pierwszy warunek spowiedzi.
Nie wiem, jak to się stało. W każdym razie pod koniec listopada do redakcji „Małego Gościa” przyszedł list od samego… Ojca Świętego, adresowany do rodziców. Oczywiście, nie było to tak, że ni stąd, ni zowąd Papież pomyślał, że może by tak coś rodzicom w Polsce napisać. Przecież Papież o cały świat się martwi.
Jeżeli ktoś myśli, że chustka z napisem: NOŚ CHUSTKĘ, CHROŃ SWOJĄ PUSTKĘ, nie jest dla niego, popełnia poważny błąd. Każdy ma jakąś pustkę w głowie. Kto uważa, że jest mądry i tylko mądry, to tak naprawdę jest tylko przemądrzały, żeby nie powiedzieć głupi. I nasza „małogościowa” chustka jest mu tym bardziej potrzebna.
Pamiętam dobrze moje pierwsze spotkanie z Janem Pawłem II. Było to w roku 1979, a więc 27 lat temu. Dla wielu z Was to prawie wieczność. Chodziłam wtedy do liceum. Było to w pierwszych dniach czerwca, kończył się rok szkolny. Przeważnie każdy myślał o ocenach, o świadectwie, aż tu jedna z koleżanek zaczęła przekonywać, że koniecznie powinniśmy spotkać się z Papieżem, że to ważne. I przekonała nas. Właściwie, dlaczego nie?
My mamy dbać o czystość naszego języka, o czystość mowy.
To było kilka, może kilkanaście dni przed świętami Bożego Narodzenia. Wróciłam z pracy szczęśliwa, że już jestem w domu, że nigdzie nie muszę wychodzić. Tym bardziej że na dworze pogoda była taka, że psa żal wypuszczać. Śnieg z deszczem, przenikliwy ziąb.
Są takie słowa, których się nigdy nie zapomina. Słowa, które nie wylatują od razu drugim uchem, ale zostają w nas na zawsze. Zapadają głęboko w serce i przypominają się we właściwej chwili. Dlaczego tak jest? Dlaczego tylko niektóre słowa zostają jakby wyryte w naszym sercu?