Czytanie jest bardzo ważne i pożyteczne. Przekonał się o tym, na przykład, pewien młody literacki zapaleniec, który dał swoje „dzieło” do oceny sławnemu pisarzowi.
Wrzesień to trudny miesiąc. We wrześniu zaczęła się druga wojna światowa, we wrześniu zaczyna się rok szkolny.
Niesamowity obraz, prawda? Korweta, płynąc nocą pod krwistymi żaglami, oświetlona latarniami, odbija się kaskadą kolorowych błysków we wzburzonym morzu.
Epoka wiktoriańska – słyszeliście o czymś takim? Anglicy słyszeli, bo gdyby nie słyszeli, to by było tak, jakby Polacy nie słyszeli o epoce jagiellońskiej albo o Robercie Lewandowskim.
Ten średniowieczny obraz przedstawia chrzest średniowiecznego króla Chlodwiga.
Obraz, którym dziś się zajmuję, namalował holenderski artysta Jan Miense Molenaer. Dziwne jakieś to drugie imię: Miense. Dziwne, ale bardzo stosowne do tematu, bo tematem są sprawy z mien… z mięsem związane.
Robi wrażenie, co? Jeśli coś zasługuje na nazwę „scena monumentalna”, to właśnie ten obraz.
No, taką podróż to ja rozumiem. W takich warunkach (wagon pierwszej klasy) można było podróżować pociągiem ponad 160 lat temu, bo wtedy powstał ten obraz.
Emigracja przez Atlantyk zazwyczaj działała w jedną stronę – z Europy do Ameryki. W drugą stronę raczej rzadko.
W jakiejś restauracji w karcie dań było napisane: „Dania z kurczaka”, a obok to samo, ale niby po angielsku.