Ten człowiek w środku to Pan Jezus. Jakiś niepodobny, co? Twarz, jak na popularne przedstawienia Jezusa, nieco zbyt okrągła, ale przede wszystkim nie ma brody. Czemu malarz tak przedstawił Jezusa, że trudno Go poznać? Nie znał się?
Kolor? – Czerwony. Owoc? – Jabłko. Malarz? – Matejko.
To jeden z piękniejszych obrazów z Jezusem, jakie znam.
Osioł w polskiej tradycji nie ma najlepszej opinii. Może dlatego, że u nas osły to prawie zawsze ludzie – i to tacy, których się nie lubi.
Gdy wakacje idą, to ludzie jadą. Na przykład pociągiem. Takim jak na obrazie byłoby trudno, bo kolej takich aktualnie nie ma. Chyba że w jakimś muzeum, ale w muzeum to się daleko nie zajedzie.
Nie wygląda to dobrze. To znaczy obraz wygląda dobrze, ale przedstawiona na nim sytuacja tego czarnoskórego mężczyzny – już gorzej.
Bardzo przyjemny obraz, prawda? Jego autorką jest José-phine Bowes, hrabina Montalbo. Zanim została hrabiną, nazywała się Joséphine Benoîte Coffin-Chevallier, a na scenie w Paryżu występowała pod pseudonimem Mademoiselle Delorme.
Jak się ma taki obraz na ścianie, to pozostaje przy przeciwległej ścianie ustawić fotel bujany, usiąść w nim i patrzeć, patrzeć, bujać się, patrzeć… I delektować się zestawem kolorów, elegancją, finezją linii i czym tam jeszcze.
Dawno już nie fałszowałem tego malarza, a wielokrotnie miałem ochotę. Bo też William-Adolphe Bouguereau bardzo się do tego nadaje.
Ta dziewczyna ubrana we włosy to święta Agnieszka. Imponujące włosy, prawda?