nasze media MGN 05/2024

Franciszek Kucharczak

dodane 07.09.2006 14:14

1187, lipiec - Hattin. Przepadło Królestwo.

Namiot jeszcze stoi
Uniesieni sukcesem Saraceni rzucili się na północne wzgórze. Piechurzy stawili jednak opór. Rozgorzała wściekła walka, beznadziejna, a przez to jeszcze bardziej zażarta. Wzgórze pokryło się trupami. Część łacinników zepchnięto w przepaść, część spętano i pognano w niewolę.
Król z rycerzami cofnął się ku południowemu Rogowi, gdzie była już część piechoty. Dla dodania otuchy walczącym, pod szczytem rozbito czerwony namiot króla.
Wtedy łacinnicy znów zaskoczyli przeciwników. Przegrupowali się i całą siłą uderzyli na dywizję Saladyna. Szeregi muzułmanów, otaczające wodza, rozleciały się. Sułtan zbladł i zaczął szarpać brodę. Spiął konia i wołając „Zadajcie kłam szatanowi!”, opanował sytuację. Rycerze ruszyli do kolejnej szarży. Znów katastrofa muzułmanów wisiała w powietrzu i znów interweniował sułtan. Na widok cofających się chrześcijan syn Saladyna zawołał: „Pobiliśmy ich!”. Na to ojciec warknął: „Cicho bądź! Dopóki stoi tam ten namiot, jeszcze ich nie pobiliśmy”.
Syn Saladyna zanotował później: „W tym momencie namiot runął. Wtedy mój ojciec zsiadł z konia i pochylił się ku ziemi, ze łzami radości dziękując Bogu”.

Na wzgórzach Hattin pozostały zwłoki 8 tysięcy chrześcijan. 12 tysięcy dostało się do niewoli, wśród nich król i kilku możnych. Nieliczni uciekli – wśród nich Balian z Ibelinu, który pokierował potem bohaterską obroną Jerozolimy.
Zginęli wszyscy pojmani templariusze. Mogli ocaleć w zamian za przyjęcie islamu. Żaden się nie złamał, choć zadawano im śmierć w męczarniach. Spośród rycerzy zakonnych życie zachował tylko… wielki mistrz. Nieco później odzyskał też wolność.
Saladyn zdobył Jerozolimę i choć okrojone Królestwo Jerozolimskie trwało jeszcze ponad sto lat, Świętego Miasta nie udało się już odzyskać.

(Mały Gość 7-8/2006)
« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..