Niewielki pokrowiec toczył się w dół po stromym zboczu. – Świetna zabawka – pomyślał lisek i czym prędzej za nią popędził.
Każdej wiosny staram się poświęcić nieco czasu na obserwowanie młodego pokolenia lisów. Zdrowe, najedzone zwierzątka dużo czasu spędzają w otoczeniu bezpiecznych nor, oddając się najróżniejszym zabawom i figlom, w ten sposób umilając sobie oczekiwanie na kolejny powrót mamy z polowania…
Lisia ciekawość
Któregoś popołudnia pojawiłem się w pobliżu lisiego domostwa. Jak się okazało, podrośnięte niedoliski (tak w gwarze łowieckiej nazywane są młode liski) już bawiły się w pobliżu nor. Trochę zmartwił mnie ten stan rzeczy, gdyż obawiałem się, że na mój widok zwierzęta schronią się w podziemnym mieszkaniu i trudno powiedzieć, czy jeszcze za dnia zechcą pozować przed obiektywem. Tymczasem zdarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Z wielką korzyścią dla mnie! Otóż liski nie tylko nie uciekły, ale wyraźnie zaciekawiła je moja postać. Powoli zaczęły podchodzić w moją stronę, jakby z bliska chciały zobaczyć, co to za dwunożne dziwadło kręci się w ich ostoi. Nie wszystkie młode liski były równie śmiałe, ale jeden z nich podszedł dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Więcej w najnowszym numerze Małego Gościa