Ministrantem jest dopiero dwa lata, a już szykuje się na animatora. Zbiera relikwie i koresponduje z biskupami. A do niedawna omijał… kościół.
Czternastoletni Marcin Długajczyk ubrany w ministrancką albę pokazuje segregator przepełniony listami biskupów. Wśród nich jeden z pieczątką Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. A w kościele czeka na nas stolik z relikwiami świętych i błogosławionych. Na razie Marcin ma ich blisko 30. Spotykamy się w zakrystii jego rodzinnej parafii Chrystusa Króla w Lędzinach-Hołdunowie w archidiecezji katowickiej.
Niezapomniana spowiedź
Od czasu Pierwszej Komunii przez wiele lat do kościoła chodził tylko wtedy, kiedy trzeba było. – Pewnego razu przed świętami Bożego Narodzenia pani katechetka zaczęła mówić o spowiedzi – wspomina Marcin. – Wtedy coś się we mnie zapaliło. Postanowiłem pójść do spowiedzi. Choć mieszkam przy samym kościele, to ponad rok nie byłem ani na Mszy św. ani u spowiedzi. Można powiedzieć, że od tego wszystko się zaczęło! – Najpierw chodziłem do kościoła w niedziele, potem – w tygodniu. Bywało, że codziennie, a nawet dwa razy w ciągu dnia byłem na Mszy św. – przyznaje. Po pewnym czasie Marcina zauważył w kościele wikary, ks. Grzegorz Kwiecień, i zaproponował, żeby został ministrantem. – Tydzień później przyszedłem na zbiórkę. Pamiętam to dokładnie. To było 18 maja 2017 r., czyli w 97. urodziny Jana Pawła II. Pamiętam nawet godzinę: 18.15 – wspomina ze szczegółami. Papieża Polaka wybrał jako swojego szczególnego patrona. Relikwie świętego przesłał mu kard. Stanisław Dziwisz z Krakowa.
Listy do biskupów
W styczniu ubiegłego roku Marcin wpadł na niecodzienny pomysł. Do biskupa pomocniczego archidiecezji katowickiej Marka Szkudło wysłał list, w którym opisał swoją historię życia. W liście przesłał też dwa różańce. Jeden, zrobiony własnoręcznie, jako prezent, a drugi – z prośbą, żeby go biskup pobłogosławił. – Nikomu nie powiedziałem, że wysłałem ten list, nawet rodzicom – opowiada. – I kiedy jakieś dwa tygodnie później przyszła odpowiedź, wszyscy byli bardzo zaskoczeni – uśmiecha się. Zdumiony był też Marcin. Ale odpowiedź biskupa zachęciła go do kolejnych listów. Adresy biskupów łatwo znaleźć na stronie Konferencji Episkopatu Polski. Niektórzy biskupi odpisują ręcznie, inni na komputerze. Jeden z nich napisał list na maszynie do pisania! Duchowni przesyłają Marcinowi pozdrowienia, obrazki, życzenia świąteczne. Czasem życzą, żeby został księdzem tak jak oni. Z niektórymi korespondencja trwa dłużej. Pięć listów na przykład Marcin otrzymał od kard. Dziwisza. – Teraz właśnie czekam na jego kolejną odpowiedź – zdradza.