Czteroletnia Arabka Bridget zapytana, kogo kocha najbardziej, odpowiada: „Jezusa”.
Pielęgniarki, katechetki, wychowawczynie, nauczycielki. Wszystkie były zakonnicami. Zginęły za wiarę albo w obronie czystości. Są ofiarami radzieckich żołnierzy.
Betlejem w czasach Jezusa liczyło około tysiąca mieszkańców. Obecnie miasto 50 tysięcy obywateli. Leży na skalistych wzgórzach położonych wyżej niż Zakopane.
Mieszkam w kosowskiej wiosce Lapushnik. Właściwie teraz nazywam się Marine – to imię chrzcielne. Wcześniej byłem muzułmaninem. To znaczy tylko formalnie, bo w sercu czułem się chrześcijaninem, podobnie jak cała rodzina i jak tysiące mieszkańców Kosowa.
„Jestem w lesie”, oznacza zagubienie, brak orientacji. Nie dla skauta. Gdy taki wchodzi do lasu, staje się prawdziwym KIMŚ.
Dużo rozmawiam z kolega, ale coś czuję, że on tę znajomość traktuje bardzo poważnie. Tymczasem ja nic do nego nie czuję, chcę, by łączyło nas tylko koleżeństwo. Jak mu to delikatnie zaznaczyć? Koleżanka
Ksiądz Andrzej Sapieha, rzecznik prasowy kurii zielonogórsko-gorzowskiej, o szperaniu w rodzinnych archiwach.
Dobrze, że pewne rzeczy zaginęły. Dzięki temu przetrwały i gdy je znaleziono, stały się skarbem całej ludzkości. Tak było w Qumran.
Spiderman, Batman i Superman razem wzięci to przy nich cherlawe słabeusze. Aniołowie nie są sympatycznymi tłuścioszkami. Są szybcy jak błyskawica i mają niewyobrażalną siłę.
Mieć wolność to mało. Trzeba być wolnym.