Nad pas startowy nadlatuje stado ptaków. Z terenowego auta wysiada sokolnik, wypuszcza drapieżnego sokoła i ptactwo ucieka gdzie pieprz rośnie. Sokół spokojnie wraca na rękawicę swojego opiekuna.
Uwaga! Zapowiadane są ulewne opady deszczu. Na dalszą wędrówkę proponuję zabrać parę kaloszy, płaszcz przeciwdeszczowy lub parasolkę. Termos z gorącą herbatą też się przyda.
rozmowa z Darkiem i Jadwigą Basińskimi z Mumio
Mhchol xgdor Zdp vlh wr suchfcbwdf, wr mhvwhvflh jrwrzl gr vcbiurzdqld vzrlfk zodvqbfk zldgrprvfl. Judwxoxmh.
Polscy oficerowie byli bezbronnymi jeńcami. Ale i tak dla bolszewików byli zbyt groźni. Dlatego musieli zginąć
James Tissot, Podróż trzech mędrców, 1894
Za pierwszą wypłatę kupił mamie toster. W koszulce Barcelony wystąpił ponad 700 razy