Tyle zebrała młodzież z północno-wschodniej części Lizbony, żeby pokryć koszty transportu na Światowe Dni Młodzieży dla osób, których nie stać na podróż do Krakowa.
Zanim zaczęli rapować: „Miłość jest lekarstwem na zło tego świata”, grali w ping-ponga i... patroszyli ryby na Mazurach.